Mylić się jest rzeczą ludzką, warto jednak unikać popełniania błędów szczególnie gdy chodzi o biznes, a zwłaszcza (!) jeśli tym biznesem jest praca copywritera. Niestety pole do popisu w tym aspekcie jest naprawdę imponujące. Zaglądając copywriterom „przez ramię”, jak również opierając się na własnych doświadczeniach, postanowiliśmy przedstawić najczęściej popełniane błędy przez copywriterów.

Praca copywritera i jej grzechy główne

#1 błąd: zła komunikacja z klientem

Jeszcze nie napisałeś zdania, do końca zlecenia daleko, a wypłata jawi się jako kuferek na końcu tęczy – właśnie w tym momencie masz już dość. Niestety z klientem „dogadać” się trzeba, a niekiedy jest to najtrudniejszy ze wszystkich etapów pracy copywritera. Konieczność ustalenia warunków współpracy z zleceniodawcą oraz napotkane na tym poziomie problemy, to niemalże norma, która wcale nie jest zarezerwowana jedynie dla copywriterów.

Trudności w odniesieniu do tej branży wynikają przede wszystkim z tego, że copywriter to taki dziki osobnik, który czuje się dobrze w słowie pisanym, a telefon (zwłaszcza do klienta) jawi mu się niczym płonąca pochodnia, która po sięgnięciu po nią, pozbawi go narzędzia pracy – ręki. 😉 Ustalanie szczegółów przez maila jest możliwe, jednak wymaga wypracowanego schematu, którego wielu copywriterom brakuje. W wyniku tego tworzy się chaos, niedomówienie szczegółów zwiastujące rychły upadek przedsięwzięcia, przekonanie, że wszystko jest jasne, podczas gdy klient w zamyśle miał zupełnie coś innego, niż dostał w produkcie końcowym.

Ustalanie szczegółów przez maila jest możliwe

Rozwiązanie: spotkanie z przeznaczeniem klientem

Szczególnie w kontekście tworzenia tekstów omówienie szczegółów czy wytycznych jest podstawą sukcesu w pracy copywritera. Warto zatem przygotować podsumowanie lawiny wymienionych z klientem maili, uściślając najbardziej istotne elementy. Gdy jest to konieczne uruchom inne formy komunikacji: wideokonferencja, telefon lub, a najlepiej – jeśli to możliwe! – spotkanie.

Jeśli czegoś nie wiesz – pytaj! Może i wyjdziesz na niedoedukowanego „pismaka”, ale przynajmniej będziesz spał spokojnie po nocach, ciesząc się wypłatą za dobrze zrealizowane zlecenie.

#2 błąd: myślę, że dam radę czyli doba ma tylko 24h, a ja 17394 tekstów do napisania. Na już.

Ocena pracy nad danym tekstem jest chyba najtrudniejszym zadaniem w pracy copywritera i nie wynika wcale z jego niewiedzy czy braku doświadczenia. Ten, kto napisał w swoim życiu kilka tekstów, doskonale wie, że to trochę jak w wierszu Szymborskiej – nie ma dwóch takich samych tekstów – no chyba, że ktoś postanowił je perfidnie skopiować. Nawet jeśli mamy zlecenia stałe i niemal każdego tygodnia piszemy to samo, zawsze coś może pójść nie tak: gorszy dzień w kwestii weny, za mało informacji, pozorna prostota tematu, czy wkradający się kompletny brak jakichkolwiek dobrych pomysłów, to także praca copywritera.

Z rosnącym doświadczeniem rośnie również ego copywritera – ja nie dam rady? Chcąc udowodnić, że się da, zostaje z ilością zleceń, które objętościowo mogłyby stanowić niewielkie wydanie książkowe. A deadline nie czeka…

Copywriterze nie bój się zadawać pytań!

Rozwiązanie: copywriter wynajmie copywritera

Pół żartem, pół serio, ale bywa i tak, że copywriter wynajmuje… innego copywritera, do zrealizowania zlecenia. Taktyka na „zdesperowanego copywritera” niesie ze sobą raczej szereg negatywnych aspektów, co najwyżej dobre imię pozostanie, jeśli zlecenie zostanie wykonanie na czas. No i o ile zleceniodawca się nie dowie…

W rzeczywistości przed podjęciem się wykonania usługi warto jest dokonać rzetelnej analizy, nie tylko własnych umiejętności, ale również przeglądu obecnie realizowanych zleceń. Całość warto pomnożyć przez tempo swojej pracy, stawkę, poziom skomplikowania tematu, a na końcu przez pogodę za oknem oraz prywatne plany – nie oszukujmy się, taka jest rzeczywistość w pracy copywritera.

#3 błąd: nie czytam, bo piszę teksty

Dobrym nawykiem każdego copywritera jest przeczytanie własnego tekstu. Nasza wieloletnia praktyka pokazuje jednak, że jest to raczej zwyczaj luksusowy i rzadka cecha. Zatem rekruterze! Jeśli Twój copywriter czyta swoje własne teksty, traktuj go jak rzadkiego Pokemona i nie daj mu wyskoczyć z Poke Balla!

To taki żart, choć… nie do końca. Najgorsze, co copywriter może zrobić, to wysłać tekst z błędami. W tej branży liczą się dwie cechy – praca copywritera to umiejętność ciekawego pisania i umiejętność bezbłędnego pisania. Oczywiście niezawodna opcja autokorekty w Wordzie to coś, bez czego copywriter nawet nie zaczyna pisać, jednak nawet i tak „inteligentne” rozwiązania niekiedy nie ustrzegą tekstu przed katastrofą. Dochodzą przecież takie aspekty jak:

  • Powtórzenia
  • Nieodpowiednia do reszty zdania forma czy końcówka (edytor tekstu ich nie podkreśla, bo dane słowo istnieje, chociaż w danym miejscu może oznaczać coś innego, niż autor miał na myśli)
  • Błędy stylistyczne
  • Nieścisłości merytoryczne

Copywriterzy mając wiele zleceń, będąc przekonanym o własnej nieomylności lub najzwyczajniej w świecie nie wykonując rzetelnie własnej pracy, dopuszczają się wysyłania tekstów, które w zamyśle były dobre, a w praktyce wyszły kiepskie – wszystko przez brak korekty.

Praca copywritera i jej grzechy główne

Rozwiązanie: zmęczenie materiału nie ma tu znaczenia!

Niezależnie od tego czy daną treść pisałeś godzinę czy tydzień – musisz jeszcze raz przebrnąć przez własną, radosną twórczość. Swoją drogą nie jesteś ciekawy jak wyszło? Napawaj się własnym intelektem, jednocześnie jednym okiem poprawiając błędy, które na pewno się pojawiły!

Jeśli ciężko Ci wziąć się do poprawy, odłóż tę czynność na drugi dzień. „Zapomnienie” tekstu odświeży Twój umysł i sprawi, że wyłapanie nawet najmniejszego błędu nie będzie problemem.

Błędy  copywritera – część druga już gotowa :))

Ten wpis powstał z użyciem DIVI – najlepszego edytora wizualnego pod CMS WORDPRESS.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Porozmawiajmy o Twoim projekcie w naszym biurze lub u Ciebie!